Hatsan striker edge sprężyna- opis modelu i co warto poprawi
Hatsan striker edge sprężyna- opis modelu i co warto poprawi
Witam wszystkich zainteresowanych! Niedawno kupiłem ten model i szukałem jego opisu. Niestety na forach znalazłem tylko info na temat vortex-a i na dodatek info było bardziej na temat tej gazowej sprężyny niż samego karabinka dlatego zakładam ten temat.
Opisuję mój egzemplarz:
Karabinek z zewnątrz ładnie wykonany (dość dokładnie).
Lufa ma dobry (a nawet świetny w porównaniu z opisami innych modeli) gwint, ładnie wykończone choć port ładowania można by pogłębić (ciężko "upchnąć" niektóre śruty i zdarzyło się, że domykając lufę zakleszczył się śrut i po naciśnięciu spustu zamiast wystrzału słyszałem jak powoli schodzi ciśnienie).
Kostka lufy z jednej strony ma metalową podkładkę a z drugiej plastykową. U siebie wymieniłem ją na metalową i przy okazji zauważyłem, że śrubka blokująca śrubę główną (ta mała na śrubokręt krzyżakowy) była za długa bo haczyła o podkładkę.
Cylinder niezbyt dokładnie wykonany- rysy po tokarce i wystawały śrubki od blokady optyki, a także zadziory przy śrubkach i przy naciągu (oczywiście ja je usunąłem i zrobiłem polerkę cylindra- warto to zrobić przed wymianą uszczelki na zepto).
Tłok ma spore luzy z tyłu i po strzale uderza w ścianki cylindra (straszny hałas)- dorobiłem ślizg i jest po problemie. Polerki nie robiłem bo po co- ślizg załatwił sprawę. Jedynie spolerowałem frez pod naciąg (nie jest to konieczne ale miałem taką fanaberie, żeby naciąganie było bardziej płynne i "przyjemniejsze").
Sprężyna ma duży luz w tłoku- spokojnie można włożyć pet-a i nadal jest trochę luzu ale po dołożeniu smaru jest ok.
Kop jest spory (mimo dociążenia kolby) dlatego dołożyłem korek, a pod niego gumową podkładkę. Prowadnica jak to w hatsanach- kiepska (luźna i krótka) więc ja wymieniłem na metalową i dołożyłem podkładkę z gumy i dwie łożyskujęce- był kop a został kopniaczek.
Sprężyna słabej jakości- miękka i kiepsko wykończone krawędzie. Wstępnie splanowałem fabryczną (była tak miękka, że obie strony szlifowałem może 2-3 minuty), a w końcu wymieniłem ją na tuningową (tą szlifowałem około pół godziny). Daje to do myślenia...
Na koniec najgorszy element- spust O zgrozo kto to puścił do sprzedaży??? Znalazłem śrubkę regulacyjną (aż jedną) i co? A no nic. Tzn śrubka nic nie reguluje (chyba, że jest za krótka ale dłuższej nie próbowałem wkręcać) tylko stanowi zmyłkę (żeby było nad czym się pastwić a w końcu i tak nic nie zmienić). Na szczęście po kilku próbach znalazłem rozwiązanie- odkręciłem tą niby regulacyjną śrubkę, następnie wyjąłem język spustowy, dorobiłem sprężynkę z cieńszego drutu na kształt oryginalnej (zmniejsza to napięcie wstępne spustu), dorobiłem blaszkę z małym wycięciem i przykręciłem ją tą niby regulacyjną śrubką- ta blaszka stanowi stały punkt podparcia dla sprężynki bo w oryginale ta sprężyna różnie się opiera (w różnych miejscach- nie wiem co autor miał na myśli projektując to rozwiązanie). Dzięki cieńszej sprężynce spust stał się delikatniejszy (oryginał był przeznaczony chyba dla Mariusza P. ). Blaszka dająca stały punkt podparcia sprawia że spust jest bardziej przewidywalny i łatwiej można się go "nauczyć". Nadal nie jest idealny ale teraz jest bardzo przyzwoity.
Obecnie nie mam możliwości zrobienia odpowiednich zdjęć ale jak tylko aparat będę miał pod ręką to dodam parę fotek. Mam nadzieję, że ten temat komuś się przyda.
PS: Gdyby ktoś miał jeszcze jakieś pytania na temat tego modelu proszę pisać w temacie- chętnie odpowiem (jeśli będę znał odpowiedź).
Opisuję mój egzemplarz:
Karabinek z zewnątrz ładnie wykonany (dość dokładnie).
Lufa ma dobry (a nawet świetny w porównaniu z opisami innych modeli) gwint, ładnie wykończone choć port ładowania można by pogłębić (ciężko "upchnąć" niektóre śruty i zdarzyło się, że domykając lufę zakleszczył się śrut i po naciśnięciu spustu zamiast wystrzału słyszałem jak powoli schodzi ciśnienie).
Kostka lufy z jednej strony ma metalową podkładkę a z drugiej plastykową. U siebie wymieniłem ją na metalową i przy okazji zauważyłem, że śrubka blokująca śrubę główną (ta mała na śrubokręt krzyżakowy) była za długa bo haczyła o podkładkę.
Cylinder niezbyt dokładnie wykonany- rysy po tokarce i wystawały śrubki od blokady optyki, a także zadziory przy śrubkach i przy naciągu (oczywiście ja je usunąłem i zrobiłem polerkę cylindra- warto to zrobić przed wymianą uszczelki na zepto).
Tłok ma spore luzy z tyłu i po strzale uderza w ścianki cylindra (straszny hałas)- dorobiłem ślizg i jest po problemie. Polerki nie robiłem bo po co- ślizg załatwił sprawę. Jedynie spolerowałem frez pod naciąg (nie jest to konieczne ale miałem taką fanaberie, żeby naciąganie było bardziej płynne i "przyjemniejsze").
Sprężyna ma duży luz w tłoku- spokojnie można włożyć pet-a i nadal jest trochę luzu ale po dołożeniu smaru jest ok.
Kop jest spory (mimo dociążenia kolby) dlatego dołożyłem korek, a pod niego gumową podkładkę. Prowadnica jak to w hatsanach- kiepska (luźna i krótka) więc ja wymieniłem na metalową i dołożyłem podkładkę z gumy i dwie łożyskujęce- był kop a został kopniaczek.
Sprężyna słabej jakości- miękka i kiepsko wykończone krawędzie. Wstępnie splanowałem fabryczną (była tak miękka, że obie strony szlifowałem może 2-3 minuty), a w końcu wymieniłem ją na tuningową (tą szlifowałem około pół godziny). Daje to do myślenia...
Na koniec najgorszy element- spust O zgrozo kto to puścił do sprzedaży??? Znalazłem śrubkę regulacyjną (aż jedną) i co? A no nic. Tzn śrubka nic nie reguluje (chyba, że jest za krótka ale dłuższej nie próbowałem wkręcać) tylko stanowi zmyłkę (żeby było nad czym się pastwić a w końcu i tak nic nie zmienić). Na szczęście po kilku próbach znalazłem rozwiązanie- odkręciłem tą niby regulacyjną śrubkę, następnie wyjąłem język spustowy, dorobiłem sprężynkę z cieńszego drutu na kształt oryginalnej (zmniejsza to napięcie wstępne spustu), dorobiłem blaszkę z małym wycięciem i przykręciłem ją tą niby regulacyjną śrubką- ta blaszka stanowi stały punkt podparcia dla sprężynki bo w oryginale ta sprężyna różnie się opiera (w różnych miejscach- nie wiem co autor miał na myśli projektując to rozwiązanie). Dzięki cieńszej sprężynce spust stał się delikatniejszy (oryginał był przeznaczony chyba dla Mariusza P. ). Blaszka dająca stały punkt podparcia sprawia że spust jest bardziej przewidywalny i łatwiej można się go "nauczyć". Nadal nie jest idealny ale teraz jest bardzo przyzwoity.
Obecnie nie mam możliwości zrobienia odpowiednich zdjęć ale jak tylko aparat będę miał pod ręką to dodam parę fotek. Mam nadzieję, że ten temat komuś się przyda.
PS: Gdyby ktoś miał jeszcze jakieś pytania na temat tego modelu proszę pisać w temacie- chętnie odpowiem (jeśli będę znał odpowiedź).
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 12 sty 2014, 13:54
Mam pytanie: czy kolbę dociążałeś tylko od strony stopki, czy pakowałeś coś też w chwyt pistoletowy? Widziałem u siebie że można też odkręcić specjalną klapkę pod chwytem, ale wyjęcie jej nie obędzie się bez wykręcenia bebechów .
Ps. Dobrym pomysłem Hatsana było to, że w nowych modelach (np. właśnie Striker Edge) jest to, że po odkręceniu stopki nie trzeba już męczyć się z dłubaniem itd. - nie ma żadnej zaślepki i od razu można pakować wypełnienie .
Ps. Dobrym pomysłem Hatsana było to, że w nowych modelach (np. właśnie Striker Edge) jest to, że po odkręceniu stopki nie trzeba już męczyć się z dłubaniem itd. - nie ma żadnej zaślepki i od razu można pakować wypełnienie .
moje trzy grosze - polerowanie CZEGOKOLWIEK w obrębie cylinder, tłok jest duzym błędem o którym niewielu mówi a jeszcze mniej ludzi wie.
patrz w google -> honowanie.
usunięcie rys po ch..wej tureckiej robocie to jedno a stworzenie warunków do współpracy dwóch metalowych elementów to drugie i polerka tu na pewno nie pomoże - może być jedynie ETAPEM.
matjas
patrz w google -> honowanie.
usunięcie rys po ch..wej tureckiej robocie to jedno a stworzenie warunków do współpracy dwóch metalowych elementów to drugie i polerka tu na pewno nie pomoże - może być jedynie ETAPEM.
matjas
wszystko jest proste, dopóki nie masz pojęcia o czym mówisz...
Jak przez polerkę rozumiem wygładzenie wszystkiego tzn skończyłem na papierku 1200 bez pasty. Nie wiem jak polerka mogłaby zaszkodzić? Z tego co wiem elementy mniej się zużywają ale jeśli masz inną wiedzę to podziel się nią bo nie jestem specem ale zauważyłem u siebie że wszystko lżej "chodzi" po tych zabiegach.
nie wiem wszystkiego ale tego co wiem zdecydowany jestem bronić bo z reguły jest to wiedza zdobyta w praktyce a nie w szkolnej ławce.
posłużę się przykładem: jeśli będziesz pszesuwał po sobie dwie tafle szkła bądź idealnie gładkie płyty metalowe, będą one stawiały opór, sprawiając wręcz wrażenie 'sklejania się' - to oczywiście przykład ekstremalny ale o to chyba w przykładach chodzi
elementy celowo 'porysowane', czy 'honowane' jak się to fachowo nazywa. będą, jeśli posmarowane, między rysami miały olej - zawsze, niezależnie od nacisku. NAWET jeśli są suche nie występuje zjawisko przylegania całą powierzchnią i wówczas przesuwanie ich względem siebie wymaga mniejszej siły - tarcie de facto jest mniejsze mimo tego, że powierzchnia nie jest idealnie gładka.
w praktyce rusznikarskiej honowanie ozdobne zwane po angielsku 'jewelling' u nas nie wiem jak się to nazywa - stosuje się min na elementach rygla zamka, który przesuwa się w korpusie broni - taki zabieg powoduje, że zamek pracuje idealnie gładko i płynnie.
na naszym bidnym wiatrówkowym podwórku polerka oczywiście jest sporym postępem względem niedopracowanych bardzo często /w zasadzie bez wyjątku/ elementów systemu ale uwierz mi, że polerka i pohonowanie cylindra daje różnicę w którą ciężko uwierzyć.
do elementów walcowych używam po ich wyrównaniu papierem 800 i 1000 waty ściernej przesuwając po elemencie od końca do końca - tak jak działa honownica - oczywiście element jest zamocowany w tym czasie w tokarce /1400rpm jest optymalne/, do elementów rurowych jak cylindry /w tx czy PS są prrzecież de facto dwa / stosuję narzędzie wykorzytujące tą samą watę scierną ale na sztycy - całość mocuję w wiertarkę i działam tak jak honownica. po zakończonej operacji nie będzie juz polerki a krzyżujące sie rysy - tak ma być. na to delikatne smarowanie i musi działać 1000% lepiej niż element z fabryki.
taka pohonowana powierzchnia ma jeszcze jedną zaletę - cięzej się 'zaciera' i jeśli już występuje tarcie metal/metal na przykład z powodu zużycia pierścienia prowadzącego to dokładnie widać miejsce w którym to następuje. dodatkowo bardzo łatwo jest ją odnowić.
tyle mojego. to spostrzeżenia oparte na paru latach grzebania w rónych mechanizmach, tych strzelających również.
matjas
posłużę się przykładem: jeśli będziesz pszesuwał po sobie dwie tafle szkła bądź idealnie gładkie płyty metalowe, będą one stawiały opór, sprawiając wręcz wrażenie 'sklejania się' - to oczywiście przykład ekstremalny ale o to chyba w przykładach chodzi
elementy celowo 'porysowane', czy 'honowane' jak się to fachowo nazywa. będą, jeśli posmarowane, między rysami miały olej - zawsze, niezależnie od nacisku. NAWET jeśli są suche nie występuje zjawisko przylegania całą powierzchnią i wówczas przesuwanie ich względem siebie wymaga mniejszej siły - tarcie de facto jest mniejsze mimo tego, że powierzchnia nie jest idealnie gładka.
w praktyce rusznikarskiej honowanie ozdobne zwane po angielsku 'jewelling' u nas nie wiem jak się to nazywa - stosuje się min na elementach rygla zamka, który przesuwa się w korpusie broni - taki zabieg powoduje, że zamek pracuje idealnie gładko i płynnie.
na naszym bidnym wiatrówkowym podwórku polerka oczywiście jest sporym postępem względem niedopracowanych bardzo często /w zasadzie bez wyjątku/ elementów systemu ale uwierz mi, że polerka i pohonowanie cylindra daje różnicę w którą ciężko uwierzyć.
do elementów walcowych używam po ich wyrównaniu papierem 800 i 1000 waty ściernej przesuwając po elemencie od końca do końca - tak jak działa honownica - oczywiście element jest zamocowany w tym czasie w tokarce /1400rpm jest optymalne/, do elementów rurowych jak cylindry /w tx czy PS są prrzecież de facto dwa / stosuję narzędzie wykorzytujące tą samą watę scierną ale na sztycy - całość mocuję w wiertarkę i działam tak jak honownica. po zakończonej operacji nie będzie juz polerki a krzyżujące sie rysy - tak ma być. na to delikatne smarowanie i musi działać 1000% lepiej niż element z fabryki.
taka pohonowana powierzchnia ma jeszcze jedną zaletę - cięzej się 'zaciera' i jeśli już występuje tarcie metal/metal na przykład z powodu zużycia pierścienia prowadzącego to dokładnie widać miejsce w którym to następuje. dodatkowo bardzo łatwo jest ją odnowić.
tyle mojego. to spostrzeżenia oparte na paru latach grzebania w rónych mechanizmach, tych strzelających również.
matjas
wszystko jest proste, dopóki nie masz pojęcia o czym mówisz...
Wielkie dzięki za wyjaśnienia i za radę... No przyznam się, że zastosuje Twój patent u siebie i zobaczymy jakie będą efekty. Chętnie przyjmę też inne rady i patenty jeśli coś masz jeszcze ciekawego do zaproponowania to pisz. Obecnie skróciłem lufę i pracuję nad tłumikiem ale brakuje mi pomysłu na wygłuszenie.
skoro brakuje pomysłu to nie wygłuszaj
powiedziane pół żartem pół serio ale użytkuję dość spory tłumik który przez długo nie miał jakiegokolwiek wytłumienia.
MOIM zdaniem z tłumikami jest trochę jak z samochodami zdaniem amerykanów - 'there's no subtitute for cubic inches' - niczym nie zastąpisz pojemności - tak swobodnie tłumacząc.
u nas jest jakis trynd, że tłumik to musi być malutki i się kombinuje z przegrodami itd... kolesie co w UK zęby zjedli na karabinkach robia kluchy do FACa po 30-35cm i nikomu to nie przeszkadza, a królikom najmniej
chyba najskuteczniejszy seryjny tłumik na rynku mki HW nie jest wcale mały i gdyby nie miał tego tandetnego wytłumienia papilotami nie byłby moim zdaniem odczuwalnie głośniejszy.
zatem jeśli masz już wymóżdżony jakiś tłumik to po prostu zacznij od tego, że go założysz i troche z nim postrzelasz. jak będziesz chciał zrobić wszystko na sicher to możesz zapomnieć po co ten karabinek kupiłeś
szkoda życia na myślenie o tym co by mogło być, gdyby wszystko idealnie się ułożyło
m
powiedziane pół żartem pół serio ale użytkuję dość spory tłumik który przez długo nie miał jakiegokolwiek wytłumienia.
MOIM zdaniem z tłumikami jest trochę jak z samochodami zdaniem amerykanów - 'there's no subtitute for cubic inches' - niczym nie zastąpisz pojemności - tak swobodnie tłumacząc.
u nas jest jakis trynd, że tłumik to musi być malutki i się kombinuje z przegrodami itd... kolesie co w UK zęby zjedli na karabinkach robia kluchy do FACa po 30-35cm i nikomu to nie przeszkadza, a królikom najmniej
chyba najskuteczniejszy seryjny tłumik na rynku mki HW nie jest wcale mały i gdyby nie miał tego tandetnego wytłumienia papilotami nie byłby moim zdaniem odczuwalnie głośniejszy.
zatem jeśli masz już wymóżdżony jakiś tłumik to po prostu zacznij od tego, że go założysz i troche z nim postrzelasz. jak będziesz chciał zrobić wszystko na sicher to możesz zapomnieć po co ten karabinek kupiłeś
szkoda życia na myślenie o tym co by mogło być, gdyby wszystko idealnie się ułożyło
m
wszystko jest proste, dopóki nie masz pojęcia o czym mówisz...
Moim skromnym zdaniem polerować części wiatrówki trzeba, ale tylko cylinder w miejscu gdzie pracuje uszczelka tłoka (żeby było szczelniej, jednakże na seryjnie honowanym cylindrze też trzyma ciśnienie w teście strzykawki), drugim miejscem nadającym się do polerowania są elementy spustu, żeby nie chodził "chropowato" . W przypadku reszty elementów lepsze będzie zastąpienie powierzchni tracych metal/metal na metal/plastik tzn. pierścień ślizgowy na tłoku i pet w tłoku.
Co do tłumika ja mam seryjny hatsana, wywaliłem z niego dwie przegrody i żadnej różnicy nie zauważyłem, jako wytłumienie w środku zastosowałem filc techniczny. Jedno co dało wyraźną różnice to zmniejszyłem średnicę wylotu tłumika z fabrycznych 10mm na 5mm (cal. 177) dorabiając odpowiednią tulejke.
Co do tłumika ja mam seryjny hatsana, wywaliłem z niego dwie przegrody i żadnej różnicy nie zauważyłem, jako wytłumienie w środku zastosowałem filc techniczny. Jedno co dało wyraźną różnice to zmniejszyłem średnicę wylotu tłumika z fabrycznych 10mm na 5mm (cal. 177) dorabiając odpowiednią tulejke.
Hatsan striker EDGE + ZOS 3-9x50e
Ranger BT65 RB + Walther 3-9x44
Ranger BT65 RB + Walther 3-9x44
Ja w swoim tłumiku użyłem cienkiej gąbki a wylot ma 6,5mm dla kalibru 5,5mm. Póki co wiatrówka zostaje bez zmian (z wyjątkiem honowania cylindra) tylko strzelec trenować musi swoje umiejętności strzeleckie...
Jeszcze jedno- kombinowałem ze spustem no i teraz mogę powiedzieć jak skrócić drogę spustu- wystarczy troszeczkę dłuższa śrubka od fabrycznej (2-3mm). W przypadku dłuższej śrubki mimo że wiatrówkę naciągnąłem i blokada spustu zaskoczyła po zamknięciu karabinek sam wystrzelił!!!!!!!!!
Jeszcze jedno- kombinowałem ze spustem no i teraz mogę powiedzieć jak skrócić drogę spustu- wystarczy troszeczkę dłuższa śrubka od fabrycznej (2-3mm). W przypadku dłuższej śrubki mimo że wiatrówkę naciągnąłem i blokada spustu zaskoczyła po zamknięciu karabinek sam wystrzelił!!!!!!!!!